piątek, 4 kwietnia 2014

przyjaciel

Najlepszy przyjaciel Vegi to Kaktus. Kaktus jest naszym sąsiadem. Codziennie rano przychodzi pod nasze drzwi i czeka, aż Vega wyjdzie się pobawić. Czasem w drzwi drapie, czasem piszczy, zależnie od nastroju i - zapewne - czasu oczekiwania. Pańcia i Pańcio czasem mają do Kaktusa pretensje zwłaszcza w kwestii pory kiedy to przychodzi po Vegę (np 5 rano!). Kaktus ma już 10 lat i czasem okazuje zniecierpliwienie pomysłowością i wesołością Kitfasińskiej. Bywa i tak, że Kaktus siada w ogrodzie, a Vega wykonuje szaleńczy bieg dookoła ogrodu (tak zwany "szalony piesełek). Vega często Kaktusa przewraca na plecy i wtedy Kaktus się brudzi.  Obydwoje dużo czasu spędzają pod bramą; Kaktus z poczucia obowiązku, szczeka na wszystkich przechodzących, a Vega dotrzymuje mu towarzystwa, choć nigdy na nikogo nie szczeka (chyba, że w nocy, ale to inna historia). Tych dwoje spotyka się codziennie, aż trudno uwierzyć, jak trudne były początki tej przyjaźni: Vega była jeszcze bardzo małym pieskiem (miała 2 miesiące) i nie potrafiła nawet sama zejść po schodach kiedy pierwszy raz spotkała Kaktusa. Była bardzo przestraszona, cała się trzęsła. I taki był pierwszy dzień. Wszystkie kolejne dni były już pełne radości, a im lepsza pogoda, tym radości więcej, bo można całe dnie spędzać w ogrodzie i przy bramie i znów w ogrodzie. A jak się pies zmęczy to wraca do domu się wyspać. Może ktoś nie wierzyć, ale przyjaźń istnieje także w świecie zwierząt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz