środa, 11 maja 2016

pływak


Mazi pływa! Tego właściwie się po nim spodziewaliśmy bo dał się nam już poznać jako pies nieustraszony i zdeterminowany. Mimo moich wątpliwości Pańcio postanowił dać się wczoraj Maziemu wybiegać w naszym ulubionym miejscu, w którym też często puszczamy Vegę. Nasze miejsce to półwysep na rzece Olzie, a zatem miejsce odgrodzone wodą i pies nie ma gdzie ewentualnie uciekać. No chyba, że tak jak Mazi ucieknie do wody. I tak nasz drogi M wskoczył ochoczo do rzeki i puścił się za kaczkami. Kaczki zdołały umknąć, Mazi po pewnym czasie zdecydował się wrócić, oczywiście cały mokry i "pachnący" w ten charakterystyczny dla mokrego psa sposób. Vega stała tylko na brzegu i oczekiwała na rozwój wydarzeń. Przypomnę, że V nie pływa i ogólnie nie pała do wody sympatią od kiedy załamał się pod nią lód, kiedy to jeszcze szczenięciem była. Może się jednaka da przekonać Mazurkowi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz