wtorek, 13 października 2015

romantyczny wieczór

Czy żyjąc z psem pod jednym dachem możemy jeszcze liczyć na romantyczne wieczory? Oczywiście! Tylko, że ten romantyzm przybiera nico inną barwę i zapach. Kilka dni temu nasz romantyczny wieczór oparty był o dwa podstawowe produkty: tradycyjne wino i mniej tradycyjny - preparat przeciw pchłom i kleszczom (romantyczne płonące świece musieliśmy sobie darować bo spray jest łatwopalny). Kilka tygodni temu zdjęłam Vedze obrożę przeciw insektom, ale powód złapania pcheł był inny - to był mój błąd; na kilka godzin zostawiłam Vegę samą z Pańciem. Kiedy wróciłam na pyszczku psa zauważyłam pchły. Pańcio wyjaśnił, że owszem, coś zauważył, ale jakoś tak, nie przejął się. Prawdopodobnie V wsadziła nos w jeża, który odwiedził nasz ogród i w ten sposób nabawiła się pcheł. Szybko zadziałaliśmy i już mamy po problemie. A jak powiedziała moja Mama: pies musi mieć pchły chociaż raz. To chyba taka psia inicjacja ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz