środa, 6 stycznia 2016

pospane

A tak Vega i Mazi spędzają czas kiedy akurat nie są na spacerze, albo nie buszują w ogrodzie tropiąc ślady bażantów, które zimą chętnie się u nas pojawiają, dosyć ryzykownie. Legowiska są wymienne, oczywiście lepsze jest to bliżej pieca, a najlepsza jest kanapa i łóżko Pańciów. Ci jednak wolą te dwa meble zachować dla siebie, a kompromis polega na tym, że kanapa jest do dyspozycji psów nocą. Swoją drogą, ciekawe czy istnieje legowisko dla psa, które ten wybrałby chętniej niż kanapę czy łóżko, zwłaszcza z czystą pościelą :)

Mazurek

Oficjalnie przedstawiamy naszego nowego przyjaciela - Mazurka. Mazurek jest wyżełkiem niemieckim i pochodzi z fundacji SOS dla wyżłów. Przez długi czas był bezdomny, błąkał się po lesie, aż trafił do domu zastępczego pod Ostrowem Wielkopolskim. Tam w towarzystwie innych wyżłów czekał na nowy dom. Zauważyliśmy Mazurka już dawno, na profilu facebookowym wspomnianej fundacji. Długo nie mógł znaleźć domu, bo chyba czekał na nas.
Mazurek ma pięć lat i swoje przyzwyczajenia, swoje przyjemności (jak wychylanie łebka do słońca, co widać na dołączonym obrazku) i swoje antypatie: samochody i obcych ludzi. A teraz musi swoje przyzwyczajenia zmienić, aby żyło nam się lepiej: oswajamy go z ruchem ulicznym i przechodniami. Nie jest łatwo, ale Mazi szybko się uczy. Nowy pies, zwłaszcza starszy, po przejściach, wymaga uwagi i pewnego napięcia: Pańcia jeszcze nie wiem jak Mazi się może się zachować w danej sytuacji i czego może po nim się spodziewać. Obwąchujemy się i nie napiszemy, że jest dobrze bo nie chcemy zapeszać.

wtorek, 5 stycznia 2016

nieśpieszność

Kolejna wspólna inspirująca lektura. Tym razem trochę służbowo, ale niezwykle przyjemnie. Czytamy książkę mojej koleżanki z pracy Doroty Sieroń-Galusek "Moment osobisty. Stempowski, Czapski, Miłosz". To niezwykłe, móc się zanurzyć w świecie tak odmiennym od naszego, świecie sprzed II wojny światowej. Co różni te światy, dawny i współczesny? Dla mnie największą różnicą jest pośpiech i współczesny ciągły brak czasu. Od lat zastanawia mnie to zjawisko, które Gadamer nazwał "pustą krzątaniną"; śpieszymy się, ale sami nie wiemy gdzie, pędzimy, ale nie wiemy za czym. Nakręcają nas nierzeczywiste potrzeby: musisz zarabiać więcej, by móc kupić więcej niepotrzebnych rzeczy. Telewizja, internet zjadają nasz czas, zasiadamy przed ekranem, mijają godziny, a my nie wzbogaciliśmy się nawet o jedno mądre zdanie, o jedną myśl. Nieśpieszność - kategoria, która pojawia się w tej książce, czasem staje się i naszym udziałem. W okresie świątecznym, możemy posiedzieć z książką i psem na kolanach, zaparzyć ciepłej herbaty, patrzeć jak za oknem pada śnieg, a sikorki buszują w karmiku. Czego jeszcze potrzeba do szczęścia?

niedziela, 3 stycznia 2016

Pan Królik

Nie pisaliśmy o Panu Króliku dużo. Był raczej mistrzem drugiego planu; nie chodził z nami na spacery i nie przysparzał wielu kłopotów. Na jego koncie możemy odnotować: zgryzioną ściankę działową i drzwi, kilka książek, nogi stołu i nakrycie łóżka, a to wszystko jeszcze zanim nauczyliśmy się przystosowywać pomieszczenia do potrzeb zajęczaka (należy bowiem pamiętać, iż królik nie jest jak powszechnie się sądzi gryzoniem, ale zajęczakiem właśnie). Pan Królik odszedł od nas przed końcem starego roku. Przeżył ze mną osiem lat (dopiero później dołączył do nas Pańcio i V). Może się wydawać, że takie zwierzątko nie jest bardzo kontaktowe, ale przecież to właśnie Królik poprowadził Alicję do króliczej nory! Gdyby nie on, Alicja nigdy nie trafiłaby do fantastycznego świata i nie poznałaby Kapelusznika.
Pan Królik był łasuchem - domagał się jedzenia zawsze, nawet kiedy miał pełną miskę. Przyzwyczaił się do obecności Vegi i do jej pór karmienie i także w tym czasie oczekiwał posiłku. Był też pieszczochem, lubił się głaskać, przesiadywał chętnie pod naszymi nogami tak, abyśmy mogli go miziać kapciami. Pan Królik zakochał się tylko raz, jak mi wiadomo. Jego wybranką była różowa piłka siatkowa.
Jeśli komuś się wydaje, że był to tylko królik to odpowiem tak, był to tylko królik, jak my jesteśmy tylko ludźmi. Dla mnie jednak był to wyjątkowy królik, Pan Królik.