Drodzy Państwo! Z
radością prezentujemy Wam instrukcję jak przekonać psa, aby zajął miejsce inne
w naszym domu niż kanapa. Oczywiście, jeśli dysponują Państwo kanapą
większych rozmiarów, nie ma problemu – pies leży z Wami. Jeśli jednak
posiadacie jedynie skromną sofę (jak my), instrukcja może się okazać przydatna.
Przede wszystkim należy udać się do sklepu typu castorama i zakupić piec/
kominek/ kominek wolno stojący powszechnie zwany kozą – my wybraliśmy ostatnią
opcję. Ustawiamy obiekt grzewczy w strategicznym miejscu, proponujemy duży
pokoju gdzie spędzamy wspólnie czas. Kolejny krok to instalacja pieca, tu z
ewentualnymi pytaniami należy zwrócić się do Pańcia – specjalisty. Instalacja
łączy się ze sporym stresem, nerwami i sprzątaniem. Na koniec zapraszamy Pana
Kominiarza (uprzedzamy, czasem przychodzi ubrany całkiem zwyczajnie więc nie
warto łapać się za guzik) i odpalamy piec. Przed piecem kładziemy coś miękkiego
i już nawet nie musimy namawiać psa, aby położył się w przygotowanym przez nas
miejscu. Koszt około dwóch i pół tysiąca złotych. Polecamy.PS: od Pańcia:
„należy zakupić czujnik czadu” jakoś tak.
środa, 25 lutego 2015
czwartek, 5 lutego 2015
wspólne czytanie
I tak nam mija dzień. Pańcia na kolanach ma głowę psa, a na głowie psa - książkę. W piecu się pali a my siedzimy pod kocem. Pańcia zaobserwowała ciekawe zjawisko: jeśli nakryć szczelnie kocem psa, ten zaczyna głośno chrapać. Vega (poza chrapaniem) jest bardzo grzeczna i pozwala czytać godzinami. Warunek jest prosty: pies siedzi/leży blisko człowieka, opierając łeb na jego kolanach lub ramieniu. Dobrze jest mieć takie towarzystwo podczas lektury.
ps: Towarzystwo się wykruszyło; Vega pobiegła do ogrodu obserwować bażanty przechadzające się po sąsiedniej posesji. Najwyraźniej lektura już ją znużyła.
ps: Towarzystwo się wykruszyło; Vega pobiegła do ogrodu obserwować bażanty przechadzające się po sąsiedniej posesji. Najwyraźniej lektura już ją znużyła.
poniedziałek, 2 lutego 2015
co proszę?
"Czy Ty mnie wołasz? Mnie? Właśnie mnie? Teraz?" - te wszystkie pytania zdają się pojawiać w łepku Vegi na dźwięk wykrzyczanych przez Pańcię słów: "Vega do mnie!". Ale nie ma co narzekać. Vega przychodzi raczej dość chętnie; zawsze to dodatkowa okazja do przebieżki. Na szkoleniach, gdzie ćwiczymy różne komendy, komenda "Vega do mnie!" jest chyba Vegi ulubioną, bo można się przebiec, a nie tylko iść przy nodze albo siedzieć i czekać. Vega przychodzi raczej chętnie jakieś 4 na 5 razy. Czasem niestety jakiś zły duszek podpowiada psu psie uniki, w bok skoki i inne nieprzewidziane zachowania. Powołaniem Vegi nie jest bezwzględne posłuszeństwo - to pewne. Powołaniem jest łąka i las i bieganie, bieganie, bieganie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)