piątek, 6 listopada 2015

radość

To, że wyżeł to pies o szczególnych potrzebach, wiedzieliśmy zanim Vega pojawiła się w naszym domu. Czytaliśmy wszystko i wszędzie. Ale nie wszystko się potwierdziło. Na przykład Pańcia obawiała się bardzo pierwszej nocy i pierwszych dni. Przeczytałam, że szczeniaki często są smutne, piszczą za mamą, rodzeństwem, nie chcą jeść. Vega nie miała problemów z apetytem, a pisnęła tylko raz - kiedy została na swoim posłaniu a ja położyłam się do łóżka (jak to się skończyło - wiadomo; Vega śpi z nami do dziś, choć ostatnio zaczęła się usamodzielniać i wybiera kanapę w dużym pokoju). Czytaliśmy też wiele o szczególnych potrzebach ruchowych wyżłów, że to psy o ogromnej energii, którą trzeba "wybiegać". Więc od początku chodziliśmy na spacery, a potem trochę się dziwiliśmy, że pies ciągle śpi.
Vega, jak pewnie każdy wyżeł i każdy pies, szybko dostosowała się do naszego trybu życia i do miejsca w którym mieszkamy. Początkowo, jako bardzo mały piesek bała się miasta, ale oswoiła się i teraz przejście przez rynek nie jest dla nas żadnym problemem (rozpraszają nas tylko gołębie). Vega potrafi nawet grzecznie siedzieć w kawiarni (są w Cieszynie takie gdzie wpuszczają z psem) i z Pańcią w pracy. W domu Vega jest bardzo grzeczna i leży spokojnie na swoim posłaniu. Nadal spanie to jej główna aktywność.
Ale nic (może poza jedzeniem) nie sprawia V takiej radości jak bieganie wolno po łące pełnej zapachów. To jest żywioł wyżła i kiedy puścisz takiego wolno na dużej otwartej przestrzeni dopiero wtedy widzisz co to jest za pies. Radości nie ma końca, Vega potrafi biegać w koło, zataczając wielkie koła, a jej pysk wygląda jakby się śmiał. Myślę, że można mieszkać z wyżłem w mieście, ale to nie miasto sprawia psu radość. Łąka i las - to jest to!