środa, 27 sierpnia 2014

deszcz

"W czasie deszczu dzieci się nudzą, to ogólnie znana rzecz. Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz". Słowa piosenki pochodzą z Kabaretu Starszych Panów. Czasem warto odkurzyć klasykę. Pańcia kiedyś w czasie wakacji zobaczyła wszystkie odcinki Kabaretu wydane na dvd. Vegi jeszcze nie było na świecie, więc Pańcia miała dużo czasu na siedzenie i oglądanie. Teraz trzeba chodzić na długie spacery. Nawet w deszcz. Choć patrząc na Vegę raczej trudno podejrzewać, że w taką pogodę ma ochotę wychodzić na dwór. I tak sobie siedzimy. Pańcia przy komputerze, pies śpi na kanapie za plecami. Słychać ciche pochrapywanie. Może przynajmniej przyśni się spacer, może przyśni się zajączek, albo kurka...
I nucimy:
 W czasie deszczu dzieci się nudzą, to ogólnie zna-ana rzecz 
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz 

Do flaszeczek złapią muszek wypuszczają puch z poduszek 
Żyletkami krając je i śpiewając słowa te: 

W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz 
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz 

Nie pogardzą również gratką by drzemiącym dopiec dziadkom 
Podpalając brody im wraz z refrenem tym: 

W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz 
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz 

Nie raz też i cała chatka zajmie się od brody dziadka 
A choć ją ugasi straż czy to stąd nie płynie aż: 

że W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz 
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz 

Więc tu trzeba by zalecić w czasie deszczu nie mieć dzieci 
a już jesli one są to uważać strasznie bo: 

W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz 
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się, ale strasznie nudzą się w deszcz 

środa, 20 sierpnia 2014

pola łąki lasy

Przygotowania do ślubu trwają, ale trzeba się też oderwać czasem od rzeczywistości pełnej tiulów, koronek, pięknych fryzur i lukrowanych tortów. W ostatni piątek zrobiliśmy sobie wycieczkę aż do Puńcowa - urokliwej wioski pod Cieszynem. Pola, łąki, lasy - to to, co Vegusia lubi najbardziej, a my wraz z nią. Dzięki Vedze Pańcio i Pańcia mieli możliwość zapomnieć o tym, co ich czeka, choć oboje bardzo się cieszą ślubem, to jednak, do szczęścia dochodzi też zdenerwowanie. A jak widać na zdjęciu, taki spacer to prawdziwa sielanka: piękne widoki, a słońce już nie tak męczące jak jeszcze tydzień temu w okropne upały. Ale niech nikogo nie zwiedzie ten cudny widok za plecami i uśmiechnięte twarze i pyski. Kilka minut po zrobieniu tego zdjęcia Vegusia wytarzała się w czymś, czego bliżej nie zidentyfikowaliśmy, ale śmierdziało niebotycznie. Potem już tylko pędem do domu i zimny prysznic w ogrodzie.
I tak z rzeczywistości różowobiałych tiulów, tortów i koronek, zostaliśmy sprowadzenie do rzeczywistości śmierdzącego psa i wspólnego polewania szlauchem.  Życie z psem jest cudowne i pełne niespodziewanych zwrotów akcji.

czwartek, 14 sierpnia 2014

tiule i inne

Ostatnio Pańcia zaniedbała swoje blogowe obowiązki. A wszystko przez poważne decyzje i poważne zmiany w życiu Pańciów. Bo Pańcio i Pańcia postanowili sformalizować związek i w teorii wyglądało to dość łatwo. A w praktyce okazało się serią wyzwań, zwłaszcza dla Pańci. Sukienki, makijaże, fryzury, strojenia, potrawy, muzyka... Gdyby Pańcia tu regularnie pisała, niechybnie blog z psiego zmieniłby się w weselny, a tego byśmy nie chcieli. Vegusia dotrzymuje kroku w przygotowaniach: suknia Pańci została od razu zaznaczona zębiskami, ale niegroźnie.
Do Wielkiego Dnia zostały jeszcze trzy tygodnie, a potem... Przygoda! Wspólna Podróż Poślubna! Tak, tak: Pan Młody, Panna i Vegusia!